Nie pij za dużo.... wody
Czy można zapić się na śmierć zwykłą kranówą? Okazuje się że można: 35-letni Shaun McNamara z Wielkiej Brytanii zmarł po wypiciu dużej ilości tej, niegroźnej wydawałoby się, cieczy.

Mężczyzna został znaleziony na podłodze swojej własnej sypialni. Początkowo sądzono, że zmarł na zawał serca. Dopiero sekcja zwłok wykazała, że zgon nastąpił w wyniku obrzęku mózgu wywołanego dużą ilością wypitej szybko wody.

Dziwna śmierć McNamary nie jest jednak wcale wyjątkowa. Medycyna bardzo rzadko, ale notuje podobne przypadki. Najczęściej ofiarami przepicia wodą są sportowcy, którzy po zakończeniu treningu piją duże ilości płynów. W efekcie wody w organizmie jest tak dużo, że zaczyna ona rozpuszczać sód i inne minerały prowadząc do bólu głowy, a nawet – do obrzęku mózgu. Stan ten nazywa się hiponatremią.

Lekarzy przeprowadzających sekcję zastanawiał powód, dla którego mężczyzna – który nie był sportowcem – wypił tak dużą ilości wody. Ich zdaniem zmarły mógł mieć problemy natury psychicznej. Potwierdziła to matka Sauna, która przyznała, że jej syn cierpiał na długotrwałą depresję.

Brytyjski przypadek bardzo nas zaniepokoił, choć akurat wody nie spożywamy w zastraszająco dużych ilościach. Zgon Brytyjczyka świadczy jednak, że „są rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się filozofom” i że czujność należy zachować spożywając wszystkie płyny, nawet te na pozór całkiem bezpieczne. Zwłaszcza, jeśli pije się „na smutno”. Pozostaje jednak paląca kwestia: czym w tej sytuacji zapijać?

Czy stosować w praktyce zasadę, że groźniejszą ciecz rozcieńczamy mniej groźną, czy może odwrotnie? Na szczęście w miarę bezpieczną alternatywą pozostają jeszcze tradycyjne zakąski. Przynajmniej do chwili, kiedy ktoś zejdzie na skutek zatkania przełyku śledziowym koreczkiem, lub pysznym korniszonem.

źródło www.wp.pl


  PRZEJDŹ NA FORUM