Forum o wszytskim... co nas w świecie fascynuje.. irytuje... o czymś chcemy porozmawiac to tutaj możemy :)

NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » NAJCZĘŚCIEJ ZADAWANE PYTANIA » TRÓJKĄT BERMUDZKI

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Trójkąt Bermudzki

jego tajemnica...
  
kazimar
23.01.2008 20:52:23
poziom 5



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Żnin

Posty: 552 #46354
Od: 2008-1-14


Ilość edycji wpisu: 1
"Ciepły dzień na Atlantyku. Prażące słońce smaga promieniami delikatne fale łagodnego morza 100 kilometrów
na wschód od Florydy. Nie wzbudzająca podejrzeń mgiełka powoli owija swoim szalem maszt, a woda łagodnieje
zmieniając barwę na mlecznobiałą. Oczywiście nie musi to oznaczać niczego złego, lecz jeśli kiedykolwiek czytałeś
coś o Trójkącie Bermudzkim to powinieneś się zacząć obawiać.

Akwen między Florydą, Puerto Rico, a Bermudami słynie z dziwnych zdarzeń, które nigdy nie zostały wyjaśnione.
Potoczna wiedza na temat Trójkąta sprowadza się do informacji, że”tam giną statki i samoloty”. Po pierwsze należy
wyjaśnić, iż jest to jeden z najbardziej ruchliwych akwenów na świecie, przepływają nim wszelkie jednostki
zmierzające w stronę Morza Karaibskiego, oraz z portów wschodniego wybrzeża USA na południe. Marynarze nie
omijają tego rejonu z obawy przed niezmierzonymi siłami oceanu, lecz każdy z nich ma świadomość, że mogą się
zdarzyć sytuację, które zrozumieć będzie bardzo trudno.


Pierwszym żeglarzem, który spotkał się z niezwykłymi zjawiskami tego akwenu był Krzysztof Kolumb.
Jak zapisał w swoim dzienniku pokładowym: Zdziwienie i strach padły na jego załogę, kiedy znad oceanu
wyłoniła się ognista kula, błyskiem pomknęła nad oceanem, kończąc swój lot hukiem w oceanie. Kompasy
ponoć oszalały. Do XIX w. opowieść tą traktowano, jako kolejny bajkowy epizod, który wstawiano na półkę
obok opowieści o wielkich stworach morskich, smokach i syrenach.

Jednak zdarzenie z roku 1840 zapoczątkowało nowy sposób myślenia o Trójkącie Bermudzkim. Amerykański
okręt patrolowy natknął się na francuski trójmasztowy statek handlowy "Rozalie". Okręt nie odpowiadał na próbę
nawiązania łącznością. Gdy amerykańscy marynarze weszli na pokład, okazało się, ze byli jedynymi żywymi
istotami na pokładzie, nie wliczając żywego kanarka. Nie było śladów walki, a przewożony ładunek został
nienaruszony. Fakt ten eliminował hipotezę napadu pirackiego. Od tej pory wielokrotnie spotykano się przypadkami
odnalezienia opuszczonych jednostek.

Częściej jednak dochodziło do zaginięć statków, których śladów nigdy nie odnaleziono. Były to często naprawdę
ogromne statki, jak na przykład USS Cyclops, na którego pokładzie zmieściłoby się kilka boisk piłkarskich. Statek
zatonął z 302 pasażerami na pokładzie, nie nadał sygnału SOS, nie odnaleziono nigdy żadnych szczątek. Szacuje
się że na wodach Trójkąta Bermudzkiego zaginęło w niewyjaśnionych okolicznościach ponad 100 jednostek.
Podobnie sprawa miała się z samolotami, z którymi łączność bez uprzedzenia urywała się na zawsze.

Inaczej było ze słynną eskadrą 19, której dowódca porucznik Charles C.Taylor, który tuż przed zaginięciem
samolotów zdążył nadać komunikat: "Chyba zbaczamy z kursu... wszystko nie tak... jest dziwnie...nawet ocean
wygląda inaczej... chyba jesteśmy..." Były to jego ostatnie słowa. Wysłany na poszukiwanie rozbitków samolot także
zaginął. Nie zawsze jednak dochodziło w Trójkącie Bermudzkim do utraty samolotu lub statku. Licznym lotnikom i
marynarzom udało się uratować swoje jednostki. Ich raporty zawierają zdumiewające zbieżności. Większość mówi o
białych albo jasnozielonych oparach mgły lub słupach chmur, w które się dostali i które dziwnie świeciły.


W obrębie tych chmur przestawała działać cała pokładowa elektronika, a czasami także silniki. Ludzie tracili zmysł
orientacji i skarżyli się na zawroty głowy; jeden z pilotów czuł się przez chwilę jak w stanie nieważkości. Po
opuszczeniu świecącej mgły aparatura przeważnie zaczynała znowu normalnie pracować. Do najdziwniejszego
przypadku doszło latem 1972 r. Samolot pasażerski rejsu National Airlines 727 miał lądować na lotnisku w Miami.

Kilka kilometrów przed lotniskiem samolot zniknął z ekranu radarów lotniska oraz zerwał łączność radiową.
W eterze panowała 10-minutowa cisza, podczas której ogłoszono alarm. Zanim jednak maszyny ratunkowe zdążyły
poderwać się do akcji poszukiwawczej, samolot pojawił się ponownie i bezawaryjnie wylądował na lotnisku.
Przeprowadzono kontrolę wszystkich systemów, ale nie wykazała ona uszkodzeń w żadnym z mechanizmów.
Jedynie zegarki działały niepoprawnie - późniły się o 10 minut, czyli pokazywały czas, kiedy samolot był
niewidoczny na radarze.

Podobną historię przeżył Bruce Gernon, który utrzymuje, że 4 grudnia 1970 roku rutynową podróż z jednej z
wysp archipelagu Bahamów, pokonał w znacznie krótszym czasie niż zwykle. Jak mówi zobaczył tuz przed sobą
wyłaniający się pośród chmur kształt przypominający literę U. Kiedy dotarł do niego litera zamknęła się tworząc
tunel, który poprowadził samolot tuż nad lotnisko w Miami, gdzie zgodnie z prawami fizyki powinien dolecieć
dopiero godzinę później. Zdarzenie potwierdzają kontrolerzy lotu, z których radaru samolot pilotowany przez
Gernona zniknął na godzinę. To tylko niektóre przykłady nie wyjaśnionych zjawisk. Godzinami można wymieniać
zdarzenia, które miały miejsce na tych obszarach.

Te i inne dziwne zjawiska nie zostały dotąd wyjaśnione w logiczny lub naukowy sposób. Do dnia dzisiejszego
jesteśmy świadkami nie wyjaśnionych zniknięć jednostek powietrznych i nawodnych, załóg, zatonięć czy innych
anomalii. Akwen Trójkąta Bermudzkiego pod względem hydrologicznym nie różni się od innych miejsc na ziemi,
ale...jest jedno ale, gdyż tylko w tym rejonie można zauważyć zjawisko wspomnianej już „białej wody”. Są to często
wielokilometrowe połacie oceanu, o których istnieniu wspominał już Krzysztof Kolumb, widzieli je także uczestnicy
misji kosmicznej Apollo 12. Zawierają one duże ilości siarki oraz litu. Ci którzy mieli możliwość naocznego zbadania
zjawiska twierdzą iż plamy zdają się wydobywać z dna oceanu.


Właściwość ta łączona jest z jedną z teorii wyjaśniających przyczyny zatonięć statków. Sądzi się, iż z dna oceanu
wydobywają się ogromne ilości gazów, głównie hydratu metanu, którego bąble zmniejszają wyporność wody co
sprawia iż statki gwałtownie opadają na dno. Następnie gaz, który uleciał do atmosfery, spowodowałby awarię
silników samolotów. Metan w połączeniu z powietrzem jest mieszanką wybuchową, najmniejsza iskra z silnika
doprowadziłaby do eksplozji. Gaz ten uwalnia ujemne jony, które są źródłem silnych wyładowań magnetycznych.
Następstwem ich jest awaria kompasów oraz całej elektroniki pokładowej.

Kolejna teoria podaje, iż przyczyną ściągania statków na dno może być zapadanie się wielkich mas skalnych, co
powodować miałoby ogromne wiry. Niektórzy badacze skłaniają się do poszukiwania źródeł sławy Trókąta
Bermudzkiego w powietrzu, mają one być rezultatem niezwykłych wyładowań atmosferycznych tzw.
superpiorunów, których uderzenie miałoby wyzwalać mgły, białe plamy, oraz falę elektromagnetyczną niszczącą
samoloty i statki oraz zabijającą ludzi. Miałaby ona być także przyczyną zaburzeń związanych z czasem.
Wiele teorii dotyczących Trójkąta odnosi się do przyczyn ponadnaturalnych związanych z działalnością człowiek lub
przybyszów z kosmosu.

Oprócz tajnych projektów rządowych związanych z problematyka zakrzywiania czasoprzestrzeni mówi się także
o pozostałościach niezwykłych urządzeń stworzonych przez prastarą cywilizację Atlantydy, która miałaby istnieć
na zachodnim Atlantyku. Mieszkańcy zatopionej wyspy mieliby wykorzystywać wielki kryształ jako reaktor czerpiący
energię ze słońca, księżyca i gwiazd. Byłby on także elementem ogólnoświatowego systemu komunikacyjnego
opartego na bazie piramid. Niewłaściwe użycie kryształu miałoby być przyczyną zatopienia Atlantydy, a jego
współczesne szczątki są przyczyną wszystkich niewyjaśnionych zdarzeń.

Wysuwane są także śmielsze teorie mówiące o ingerencji istot pozaziemskich, które od wieków tankują wodę w
rejonie Trójkąta Bermudzkiego, a bogu ducha winne ludzkie jednostki niszczone są wskutek działania mechanizmów
pozaziemskich pojazdów. Akwen ten uważany jest przez niektórych z podwodną strefę 11. Na jednej z wysp
archipelagu Bahamów znajduje się niedostępna i ściśle nadzorowana baza amerykańskiej Marynarki Wojennej.
AUTEC czyli Atlantic Undersea Test and Evaluation Center (Atlantyckie Centrum Podwodnych Testów i Rozwoju)
zajmuje się badaniami na temat łączności podwodnej, systemów obronnych oraz fal elektromagnetycznych.


Z pewnością władze Stanów Zjednoczonych wiedzą znacznie więcej niż chcą ujawnić, nie wiadomo tylko
czy rzeczywiście prowadzone są badania związane z pobytem na ziemi istot pozaziemskich, czy może testowane są
nowe rodzaje broni które powszechnie będą znane na przykład za 30 lat. Faktem jest, że w rejonie Trójkąta zniknęło
wiele jednostek w bardzo dziwnych okolicznościach, a wiele instytucji jak na przykład brytyjskie towarzystwo
ubezpieczeniowe Lloyd`s twierdzą, Iz na omawianym akwenie nie zdarza się więcej wypadków niż w innych
miejscach na kuli ziemskiej.

To od nas zależy czy będziemy wierzyć świadkom, instytucjom państwowym czy własnym instynktom. Być może
Trójkąt Bermudzki okaże się miejscem, które już wkrótce pozwoli nam zrozumieć zjawiska, które są jeszcze
całkowicie nieznane, pozwoli badać odmienne stany umysłu, technologie, czy czasoprzestrzenne wymiary. W końcu
gdy Krzysztof Kolumb dziwił się zagadkom zachodniego Atlantyku większość ludzi uważała że świat jest płaski,
więc może już niedługo to w co wierzymy okaże się tylko złudzeniem pierwotnego człowieka. "



źródło - www.wp.pl
_________________
;];] bo życie jest piękne ;];]
  
swiena
23.01.2008 21:18:14
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Żnin

Posty: 567 #46369
Od: 2008-1-15
może tam statki teleportuja się do innego światu??jęzor ale tak na serio to nikt nie wie czemu tam statki toną. kiedys oglądałem film i pokazywali że wyładowania elektryczne czy costakiego im w tym pomagapan zielony
  
Marysia
23.01.2008 22:19:30
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Skarbienice-Żnin-Poznań

Posty: 431 #46397
Od: 2008-1-14
TAJEMNICE TRÓJKĄTA BERMUDZKIEGO

"Trójkąt Bermudzki, zwany inaczej Diabelskim, jest wyimaginowanym obszarem w pobliżu południowo-wschodnich wybrzeży USA. Znany jest on z wielkiej liczby nie wyjaśnionych katastrof statków, łodzi i samolotów. Wierzchołki trójkąta stanowią - jak się powszechnie przyjmuje - Bermudy, Miami na Florydzie i San Juan na Puerto Rico."
Straż Ochrony Wybrzeża

Od zarania dziejów o obszarze tym krążą niesamowite historie. Początkowo zaginięcia statków kursujących po tym akwenie przypisywane były potworom morskim, bogom (zabarwienie wód oraz "świecenie" spowodowane jest obecnością fosforyzujących ryb i mięczaków), które rzekomo zamieszkiwały to miejsce. Obecnie powoli zanikły mity o potworach i bogach, a główną winą obarczono NOL-e (NOL - Nie zidentyfikowany Obiekt Latający, inaczej UFO), obce cywilizacje oraz tajemnicze siły związane z domniemanym położeniem w tym rejonie Atlantydy. Na ten temat możemy znaleźć wiele publikacji (książkowych, jak i w Internecie), starających się w miarę wiarygodnie wyjaśnić te zjawiska.

Już w dzienniku pokładowym wielkiego odkrywcy Krzysztofa Kolumba możemy natknąć się na wzmiankę o niezwykłych zjawiskach zachodzących na tym terenie. Pod datą 15 września 1492 r. widnieje wpis dokładnie opisujący zjawisko, podczas którego kula ognia przeleciała poziomo przez niebo (obok statku) i z hukiem zagłębiła się w morzu. Kompasy na statku wariowały.

Pierwsza wieść o niezwykłych wypadkach na tym akwenie pochodzi jeszcze z 1840 r. Amerykański okręt patrolowy natknął się na francuski trójmasztowy statek handlowy "Rosalie". Okręt nie odpowiadał na próbę nawiązania łączności, został dogoniony, a amerykańscy marynarze weszli na pokład. Okazało się, że byli jedynymi ludźmi na pokładzie (nie wliczając żywego kanarka). Nie było śladów walki, a cenny ładunek został nie naruszony, co świadczyło, że statek nie padł ofiarą pirackiego napadu. Potem wielokrotnie spotykano się z pustymi statkami, dryfującymi po tym akwenie.

Polskie jednostki pływające w tym regionie również zaobserwowały niezwykłe zjawiska. Zarówno J. Pańkiewicz na jachcie "Hetman", jak i Z. Szczepaniak, byli naocznymi świadkami dziwnego zajścia. Wokół obu jachtów nagle pojawiły się czarne, ogromne chmury, które - mimo bezwietrznej pogody - przesunęły się w kierunku jednostek. Z chmury wynurzyła się "złota kula", która zapaliła się momentalnie i wybuchła bezgłośnie. Potem nastąpiła seria podobnych błysków i wybuchów. Chmura znikła po ok. 15 minutach. Podobne zdarzenia zostały opisane w dzienniku pokładowym statku "The Sea Venture" pod dowództwem kpt. G. Somers (1609r.)


TAJEMNICA LOTU NR 19

Do jeszcze dziwniejszego zdarzenia doszło 5 grudnia 1945 r. O godzinie 14:00 eskadra pięciu bombowców typu Grumman TBM-3 "Avenger", należących do marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych, wystartowała z lotniska Fort Lauderdale na Florydzie. Był to lot ćwiczebny, połączony z patrolowaniem terenu. Samoloty były zaopatrzone w paliwo wystarczające na przelot ponad 1500 km. Warunki atmosferyczne tego dnia były dobre. O godzinie 15:15 dotarła do bazy pierwsza dziwna wiadomość. Dowodzący eskadrą porucznik Taylor powiadomił lotnisko, że prawdopodobnie piloci zboczyli z kursu i nie widzą stałego lądu. Po tym komunikacie na 45 minut została zerwana łączność.

O godz. 16.00 z nieznanych przyczyn Taylor oddał dowództwo nad eskadrą kap. Stiversowi. Meldunek radiowy, jaki dotarł do bazy, nie był optymistyczny, eskadra zgubiła się i prawdopodobnie krążyła nad wodami Zatoki Meksykańskiej. Z komunikatu wynikało także, że paliwo jest na wyczerpaniu, a każdy samolot dysponuje innymi odczytami z instrumentów pokładowych. Ostatni komunikat to desperacki krzyk, oznajmiający, że samoloty wkraczają w obszar "białej wody" - i był to ich koniec. Po tej wiadomości nie udało się przywrócił łączności z eskadrą.

Tymczasem na ziemi ogłoszono alarm. Z misją ratowniczą pierwszy ruszył wodnopłatowiec typu Martin Mariner PBM, zaopatrzony w specjalne instrumenty i urządzenia, mające pomóc lotnikom zmuszonym do wodowania. Ekipa składająca się z dwunastu osób, podobnie jak eskadra, przepadła bez śladu. W ciągu kilku godzin na terenie tym zaginęło 6 samolotów z 27 osobami na pokładzie. By ich odnaleźć, rozpoczęto największe w dziejach marynarki USA poszukiwania morskie i lotnicze. W operacji uczestniczyło 277 samolotów, 4 niszczyciele marynarki, kilka okrętów podwodnych, 18 jednostek Straży Przybrzeżnej, specjalne statki ratownicze oraz setki prywatnych łodzi i jachtów. Do poszukiwań przyłączyły się również jednostki marynarki brytyjskiej i samoloty RAF-u. Przeszukano obszar ok. 600 tys. km kwadratowych, nie znajdując nic poza ćwiczebną tarczą strzelecką. Około godziny 19:00 lotnisko w Opa-Locka pod Miami odebrało słaby sygnał radiowy "FT... FT...", który stanowił część sygnału wywoławczego zaginionej eskadry (FT-74).


ANOMALIA CZASOWE

Do najdziwniejszego przypadku doszło latem 1972 r. Samolot pasażerski rejsu National Airlines 727 (przelatujący nad terenem trójkąta) miał lądować na lotnisku w Miami. Kilka kilometrów przed lotniskiem samolot zniknął z ekranu radarów lotniska oraz zerwał łączność radiową. W eterze panowała 10-minutowa cisza, podczas której ogłoszono alarm. Jednak zanim maszyny ratunkowe zdążyły poderwać się do akcji poszukiwawczej, samolot pojawił się ponownie i bezawaryjnie wylądował na lotnisku. Przeprowadzono kontrolę wszystkich systemów, ale nie wykazała ona uszkodzeń w żadnym z mechanizmów. Jedynie zegarki działały niepoprawnie - późniły się o 10 minut, czyli pokazywały czas, kiedy samolot był niewidoczny na radarze.

Podobne historie rozgrywały się w rejonie lotniczej bazy Guam, gdzie czas ulega przyspieszeniu. Samoloty, startujące z bazy, powracają ze znacznym wyprzedzeniem czasowym, jakby osiągały większe prędkości niż w rzeczywistości.


CO MÓWI NAUKA?

Nauka stara się wyjaśnić niektóre z zaistniałych zjawisk. Wyniki badań najdłuższych fal radiowych (za pomocą satelitów) wykazały pojawianie się tzw. superpiorunów. Zwykłe wyładowanie, jakie możemy zaobserwować w atmosferze, osiąga maksymalnie ok. 100 mld W. Superpiorun to energia rzędu 10 trylionów watów (występowanie tych zjawisk jest niezmiernie rzadkie, badania przeprowadzone w okresie 40 miesięcy wykazały tylko 17 przypadków takich wyładowań). Taka energia, trafiając w wodę obok statku, mogłaby z łatwością ją zagotować, przyczyniając się do powstania gwałtownej mgły lub właśnie zjawiska "białej wody". Uderzenie pioruna w statek błyskawicznie posłałoby go na dno.

Pracownicy Cap Kennedy, zatrudnieniu przy urządzeniach startowych kosmodromu NASA, raz po raz rejestrują silne sygnały elektroniczne, których epicentrum znajduje się na terenie Trójkąta Bermudzkiego. Sygnał taki może być echem superpioruna. Rozważano także inne hipotezy: podwodne wulkany, "antytrąby" powietrzne, trzęsienia ziemi, gwałtowne prądy wodne. Przeprowadzono szczegółowe badania naukowe oraz ekspedycje organizowane przez wojsko, które miały rozwikłać tę zagadkę. Rezultaty były nad wyraz mierne. Badania zostały przeprowadzone pod następującymi kryptonimami: POLIGON-70 + MODE-1 czyli POLIMODE, ARRAYS, TROPEX, MUSSON - 77, MONEX -79, ESE.


NIE TYLKO AMERYKANIE

Trójkąt Bermudzki nie jest jedynym obszarem, gdzie znikają w tajemniczy sposób statki i samoloty. Po przeciwnej stronie Ziemi, u wybrzeży Japonii, znajduje się rejon zwany Diabelskim Morzem. Częstotliwość występowania niezwykłych wypadków w obu tych miejscach jest mniej więcej taka sama. Na Diabelskim Morzu zaobserwowano również ogromne kopuły wodne, podobne do tych, które występują na terenie Trójkąta Bermudzkiego.

Na obszarze obejmującym ten teren zanotowano zaginięcie największego statku (długość kadłuba - 314 m, szerokość - 50 m, nośność 224 tys. DWT - dla lepszego zobrazowania wielkości, można powiedzieć, że na jego pokładzie można by swobodnie umieścić trzy stadiony olimpijskie) rudotankowca "Berge Istra", przewożącego transport ropy naftowej i rudy żelaza z portu Tubarao (Brazylia) do Kimitsu (Japonia). Statek był wyposażony w urządzenie uniemożliwiające zatopienie. Rejs przebiegał bezproblemowo aż do dnia 31 grudnia 1975 r., gdy stracono łączność radiową z jednostką. Po kilku dniach poszukiwań, z wody wyłowiono dwóch rozbitków. Nie znaleziono plam oleju, części, ropy i rudy, które powinny wypłynąć po rozbiciu tak ogromnego statku. Relacje opisujące "katastrofę" przedstawili rozbitkowie (obsługa statku). Stwierdzili, że przed wybuchem usłyszeli metaliczny łoskot i dostrzegli dziwne światła. Później nastąpił wybuch, który zrzucił ich ze statku do wody. Po wypłynięciu na powierzchnię (ok. 10 s - według zeznań), oczom rozbitków ukazało się spokojne morze, bez śladu jakiejkolwiek katastrofy.

To tylko niektóre przykłady nie wyjaśnionych zjawisk. Godzinami można wymieniać zdarzenia, które miały miejsce na tych obszarach. Te i inne dziwne zjawiska nie zostały dotąd wyjaśnione w logiczny lub naukowy sposób. Do dnia dzisiejszego jesteśmy świadkami nie wyjaśnionych zniknięć jednostek powietrznych i nawodnych, załóg, zatonięć czy innych anomalii.

Strony WWW o Trójkącie Bermudzkim:
http://icarus.cc.uic.edu/~jdrege1/toby/triangle/tri.html
http://www.parascope.com/en/bermuda1.htm
http://www.history.navy.mil/faqs/faq8-1.htm
http://www.cat.cc.md.us/~mpowers/tmbt.html
http://infozone.telluride.co.us/store/netclass/bermuda.html

Biała woda - osobliwość występująca w obszarach Trójkąta Bermudzkiego, była obserwowana na przestrzeni wielu kilometrów w pobliżu Orange Key. Kontrast, jaki zachodzi między ciemną wodą morza a tym zjawiskiem, jest tak wielki, że zostało ono nawet zaobserwowane przez amerykańskich astronautów podczas ich podróży na Księżyc (Apollo 12).

Ponadto sporo informacji możemy odnaleźć w książkach poświęconych tej tematyce:
"Limbo of the Lost" J. Spencera
"The Bermuda Triangle Mystery Solved" L. Kuschego
"Invisible Horizons" V. Gaddias
  
Marysia
23.01.2008 22:21:30
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Skarbienice-Żnin-Poznań

Posty: 431 #46398
Od: 2008-1-14
Trójkąt Bermudzki jest to obszar zachodniego Atlantyku, w pobliżu południowo wschodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych, mniej więcej w kształcie trójkąta. Trójkąt ten rozciąga się od Bermudów na północy, po południową Florydę, następnie na wschód przez Wyspy Bahama do punktu leżącego Puerto Rico na około 40 stopni długości zachodniej skąd na powrót do Bermudów. Podobno już sam Krzysztof Kolumb doświadczył niesamowitych przeżyć w Trójkącie Bermudzkim. Wraz ze swoją załogą obserwował m.in. "białą wodę", "wielką ognistą błyskawicę", dziwne zachowanie się kompasu... Jednak chyba najbardziej niezwykłym zaginięciem w rejonie Trójkąta Bermudzkiego było zdarzenie mające miejsce 5 grudnia 1945 roku. O godzinie 14.00 eskadra pięciu bombowców typu Grumman TBM - 3 "Avengers" należących do marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych wzbiła się w powietrze z lotniska w Fort Lauderdale na Florydzie. Miały odbyć typowy lot ćwiczebny. Samoloty miały obsługę złożoną z pilota, radiooperatora i strzelca pokładowego oraz paliwa, które powinno wystarczyć na przelecenie około 1500 km. Załoga posiadała w kamizelki ratunkowe i samonapełniające się powietrzem tratwy. Mieli przelecieć 250 km wprost na wschód w kierunku Bahamów, po czym skręcić na północ i po 65 km zawrócić w kierunku południowo zachodnim do bazy. Warunki atmosferyczne były dobre. O godz. 15.15, po wykonaniu zadania, w drodze powrotnej do bazy dowodzący porucznik Taylor nadał alarmującą wiadomość, że eskadra prawdopodobnie zboczyła z kursu i nie widzi spodziewanego lądu : "Nie jesteśmy pewni jaka jest nasza pozycja, gdzie jest zachód... Wszystko się pokręciło.







Oto samoloty lotu 19, które przepadły bez śladu



Dziwne rzeczy się tu dzieją. Nawet ocean nie wygląda tak jak powinien...". Łączność została przerwana, ale nasłuch nadal odbierał fragmenty rozmów między pilotami. Nie można było jednak uzyskać z nimi połączenia z nimi. O godz. 16.00 z nieznanych przyczyn por. Taylor zdał dowództwo nad eskadrą innemu kap. Stiversowi, który po około 15 minutach później meldował do bazy: "Nie wiemy gdzie jesteśmy... musieliśmy przelecieć nad Florydą i znajdujemy się chyba w Zatoce Meksykańskiej" po czym poinformował pilotów, że muszą wykonać zwrot o 180 stopni, by dolecieć z powrotem na Florydę. Z dosłyszanych rozmów wynikało, że kończy się paliwo i że wszystkie instrumenty pokładowe zwariowały i każde daje inne odczyty. Słyszalność stawała się coraz słabsza, z czego wywnioskowano, że eskadra leci na wschód oddalając się od bazy i lecąc na pełne morze. Wreszcie usłyszano okrzyk Stiversa: "Mój Boże ! Wygląda jakbyśmy wkraczali w białą wodę... jesteśmy kompletnie zgubieni... Nie lećcie za nami... oni wyglądają, jak gdyby przybyli z innego świata..."Po tym komunikacie łączność została przerwana. Z lotniska Banana River Air Station wyleciał na ratunek ratowniczy wodnopłatowiec typu Martin Mariner PBM, zaopatrzony w specjalne instrumenty i urządzenia mające pomóc lotnikom zmuszonym do wodowania. Ekipa składała się z dwunastu osób. Skierowali się na południowy wschód i podobnie jak eskadra przepadli bez śladu. Zaginięcie w ciągu kilku godzin 6 samolotów z 27 ludźmi spowodowało największe w dziejach marynarki USA morskie i lotnicze poszukiwania. Brało w nich udział 307 samolotów, 4 niszczyciele marynarki, kilka okrętów podwodnych, 18 jednostek Straży Przybrzeżnej, specjalne statki ratownicze i setki prywatnych łodzi i jachtów. Z Bahamów dołączyły jeszcze jednostki marynarki brytyjskiej i samoloty RAF u. Poszukiwania trwały od świtu do zmroku, samoloty czesały morze na obszarze 600 000 km kwadratowych - bez skutku.

Nie znaleziono ani tratw ratunkowych, w które były wyposażone wszystkie samoloty i które w razie wypadku pływałyby po wodzie, ani żadnych szczątków, ani nawet plam oleju na wodzie, co wskazywałoby na katastrofę. Wygląda, jakby samoloty po prostu rozpłynęły się w powietrzu. Lot ten przeszedł do historii jako "Lot nr 19".Jest jednak jeszcze jednak jeden tajemniczy aspekt tej sprawy. Tego samego dnia, w którym zaginęła eskadra, około godziny 19:00 lotnisko w Miami odebrało słaby sygnał radiowy "FT... FT...". Była to część znaku wywoławczego tej eskadry. Jednak możliwość jego nadania przez któregoś z członków eskadry właściwie nie istniała, bowiem według wyliczeń paliwo powinno wyczerpać się 2 godziny wcześniej. Chyba że... Jednak Trójkąt Bermudzki nie jest on jedynym miejscem gdzie tajemniczo znikają statki i samoloty. Po przeciwnej stronie Ziemi u wybrzeży Japonii znajduje się rejon zwany Diabelskim Morzem. Częstotliwość występowania niewyjaśnionych wypadków w obu tych miejscach jest mniej więcej taka sama.



Źródło: http://www.ufo.nano.pl

  
kazimar
09.02.2008 01:43:00
poziom 5



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Żnin

Posty: 552 #55868
Od: 2008-1-14
no i nikt sie nie wypowie na ten temat nic wiecej?
_________________
;];] bo życie jest piękne ;];]
  
kazimar
10.02.2008 01:52:49
poziom 5



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Żnin

Posty: 552 #56250
Od: 2008-1-14
jesli mozesz to prosze daj jakis tekst na Twoja teorie
_________________
;];] bo życie jest piękne ;];]
  
anndoromeda
03.03.2008 19:57:14
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #72002
Od: 2008-3-3
Cytat
"Pierwszym żeglarzem, który spotkał się z niezwykłymi zjawiskami tego akwenu był Krzysztof Kolumb.
Jak zapisał w swoim dzienniku pokładowym: Zdziwienie i strach padły na jego załogę, kiedy znad oceanu wyłoniła się ognista kula, błyskiem pomknęła nad oceanem, kończąc swój lot hukiem w oceanie. Kompasy ponoć oszalały"

"Już w dzienniku pokładowym wielkiego odkrywcy Krzysztofa Kolumba możemy natknąć się na wzmiankę o niezwykłych zjawiskach zachodzących na tym terenie. Pod datą 15 września 1492 r. widnieje wpis dokładnie opisujący zjawisko, podczas którego kula ognia przeleciała poziomo przez niebo (obok statku) i z hukiem zagłębiła się w morzu. Kompasy na statku wariowały."

Chciałabym wiedzieć gdzie w dziennikach Kolumba jest coś takiego napisane... Większość stron internetowych jak i książek o trójkącie w tym temacie powołuje się na "dzienniki Kolumba".
Kolumb nigdy nie napisał żadnych dzienników.
Jedyne ocalałe dzienniki pokładowe pochodzą z trzeciej wyprawy Kolumba do Ameryki, pisze w nich o "białych wodach" (mięczaki i skorukiaki) ale nnie było mowy o latających kulkach.

Cytat
"Jednak zdarzenie z roku 1840 zapoczątkowało nowy sposób myślenia o Trójkącie Bermudzkim."

Legęda trókąta powstała po locie nr 19.

Cytat
"Amerykański okręt patrolowy natknął się na francuski trójmasztowy statek handlowy "Rozalie". Okręt nie odpowiadał na próbę nawiązania łącznością. Gdy amerykańscy marynarze weszli na pokład, okazało się, ze byli jedynymi żywymi istotami na pokładzie, nie wliczając żywego kanarka. Nie było śladów walki, a przewożony ładunek został nienaruszony"

"Rosalie" - statek nie istniał
Histoeia oparta na przygodach załogi statku "Rossini" który utkną na mieliźnie, a załoga bezpiecznie dotarła na Bahamy.

Cytat
"Były to często naprawdę ogromne statki, jak na przykład USS Cyclops, na którego pokładzie zmieściłoby się kilka boisk piłkarskich. Statek zatonął z 302 pasażerami na pokładzie, nie nadał sygnału SOS, nie odnaleziono nigdy żadnych szczątek."

"Cyclops" zaginą podczas sztormu jaki i jego bliźniacze jednostki "PROTEUS" i "NEREUS". Niestety wszystkie te jednostki miały defekt konstrukcyjny; mogły się łamać podczas przełamywania fal.

LOT NR 19 W zasadzie o niego zaczyna się histria trójkąta, niestety rapotr w tej sprawie nie pozostawia żadnych złudzeń że przyczyną katastrofy był czynnik ludzi... ale nie chce mi się już pisać. Jeśli ktoś chce o tym dyskutować to proszę o pytania. Szczerze mówiąc to szkoda że nie wspomnieliśce o "Mary Celeste", polecam ten temat.
  
kazimar
03.03.2008 22:34:33
poziom 5



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Żnin

Posty: 552 #72135
Od: 2008-1-14
proszę napisz coś o Mary Celeste
_________________
;];] bo życie jest piękne ;];]
  
swiena
03.03.2008 23:01:36
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Żnin

Posty: 567 #72175
Od: 2008-1-15
hehe ja musze oblookać za czymś nowym o trójkkąciebardzo szczęśliwy
  
smoczyslaw
04.03.2008 17:25:37
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Poznań - Podolany :D

Posty: 527 #72462
Od: 2008-1-16
fajny był program o "trójkontach" z Coperfield'em wesoły
_________________
http://smokowo.miniville.fr (wchodzić every day :D)
  
anndoromeda
04.03.2008 18:02:13
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #72495
Od: 2008-3-3
Moja historia "Mary Celeste" zasadniczo różni się od opisów jakie można powszecznie znaleźć w internecie. Przyczyna jest prosta; drążyłam ten temat do maximum i znalazłam wiele wątpliwości. Należy również dodać że dziwi mnie fakt powszechnego wiązania "Mary Celeste" z "Trójkątem Bermudzkim" tylko z tego powodu że przepływała przez jego obszar, ale zacznijmy od początku.
4 grudnia 1872 brygantyna "Dei Gratia" znajduje się około 370 mil na północ od Azorów i 590 mil na zachód od Gibraltaru. Załoga dostrzega żaglowiec i rozpoznaje "Mary "Celeste". Statek jednak zachowywał się dziwnie, płyną zygzakiem jedynie z trzema postawionymi żaglami masztu przedniego, nie odpowiadał na próby nawiązania łączności, pozostałe żagle są zwinięte lub podarte.
"Dei Gratia" zbliża się do burty "Mary Celeste" lecz nie dostrzega na pokładzie żywej duszy. Gdy nie pomagają nawoływania na pokład "Mary Celesty" wchodzą dwaj oficerowie. Szyba w oknie sterówki jest zbita, kompas uszkodzony, w ładowni woda około metra ale statek nie jest zagrożony, pompy sprawne. W pomieszczeniu kapitana woda sięga połowy łydki, rzeczy są na swoim miejscu, szkatuła z pieniędzmi nienaruszona i z całą zawartością powierzoną przez armatora. Ostatni wpis do dziennika pokładowego pochodzi z 24 listopada czyli 11 dni temu. Ostatnią pozycję zaznaczono na mapie pod datą 24 listopada, mniej więcej 30 mil na zachód od Santa Maria, najbardziej na południowy wschód wysuniętej wyspy archipelagu Azorów. Brakuje sekstansu, chronometru, ksiąg nawigacyjnych i dokumentów przewozu ładunku chociaż cały ładunek jest nienaruszony (1701 beczek ze spirytusem). Brak śladów gwałtownych wydarzeń, koje marynarzy są porządnie zasłane, nie brakuje ich ekwipunku, zapas żywności powinien wystarczyć na pół roku dla całej załogi. Na statku brakuje łodzi ratunkowej i pokładowej maskotki - kota. Nie ma śladu załogi. Kapitan "Dei Gratia" postanawia odprowadzić "Mary Celeste" do Gibraltaru. Zgodnie z prawem morskim ci, którzy znaleźli i uratowali statek, mogą liczyć na nagrodę w wysokości połowy wartości samego statku i jego ładunku. W wypadku nafaszerowanej beczkami ze spirytusem „Mary Celeste” premia do podziału miedzy załogę „Dei Gratia” powinna być ogromna, rzędu kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Niestety armator "Mary Celeste" odmówił wypłaty nagrody i dodatkowo oskarżył załogę "Dei Gratia" o wymordowanie załogi "Mary Celeste". Po kilkunastu latach śledztwa prowadzonego przez Scotland Yard załoga "Dei Gratia" została oczyszczona z zarzutów i otrzymała niestety szczątkową nagrodę.
Histronia "Mary Celeste" stała się jedną z najbardziej mrocznych tajemnic w historii żeglugi. Niestety im dalej w las tym więcej drzew - legenda rosła i stawała się coraz bardziej niesamowita. Większość opisów przedstawia statek pod pełnymi żaglami, na stole stoi gorąca herbata, gotuje się obiad, wszystko jest na swoim miejscu, nie brakuje łodzi ratunkowej a napokładzie jest jedynie kot.
Co się stało z załogą tego do dziś nie wiadomo, mimo wielu teorii żadna z nich nie rozwiązała zagadki "Mary Celeste"

P.S. Na pokładzie "USS Cyclops" nie było 302 pasażerów. USS Cyclops to rudo-węglowiec a 302 pasażerów było na "H.M.S. Atalanta" - równiż zamieszana w "Trójkąt Bermudzki"

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » NAJCZĘŚCIEJ ZADAWANE PYTANIA » TRÓJKĄT BERMUDZKI

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!


TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Bo o świecie możemy tyle powiedziec...